Grudzień to wyjątkowy i magiczny czas. Mróz oszrania okna, na ulicach pojawiają się świąteczne lampki, a w domach zaczyna się krzątanina. Ten miesiąc jest niezwykle ważny także dla nas. Jak co roku organizujemy wtedy “zimowe” spotkanie dla naszych pracowników. Jak wyglądało tym razem?
Skrzypi mróz…
Wieczorem 16 grudnia termometry pokazywały w Warszawie nawet minus osiem stopni Celsjusza. Padał śnieg, a na taksówki trzeba było poczekać nieco dłużej niż zwykle… Nie przeszkodziło nam to jednak w dotarciu do pewnej, mroźnej krainy położonej po prawej stronie Wisły. Mowa o Pradze, a dokładnie o lokalu City Hall przy ulicy Tadeusza Borowskiego 2, gdzie odbyła się nasza tegoroczna impreza. Śnieżnobiałe wnętrze sprawiło, że miejsce to wyglądało bardzo mroźnie. Trochę jak kraina lodu, trochę jak lodowisko… Chyba brakowało nam tylko łyżew. 🙂
Nie tylko pierogi
Gdy już dotarliśmy na miejsce, niemal od samego progu mogliśmy poczuć zimową atmosferę. Witały nas choinki z mieniącymi się lampkami, a w powietrzu unosił się zapach pysznego jedzenia. Czym mogliśmy uraczyć swoje podniebienia? Był bufet zimny i ciepły, a także sałatki w mini słoiczkach. Co smakowało nam najbardziej? Wieść niosła, że warto skosztować kremu z borowików, tatara z łososia, pierogów z kapustą i grzybami, czy polędwiczek wieprzowych w sosie kasztanowym z rydzami. Na samo wspomnienie aż ślinka cieknie. Nie zabrakło także słodkości… Tartaletka ze słonym karmelem i czekoladą oraz jagielnik z galaretką pomarańczową skradły nasze serca. Z kolei o nawodnienie świętujących zadbali trzej barmani, którzy potrafili wyczarować nawet najbardziej wymyślne, kolorowe napoje. W dodatku jeden z nich z nich, kogoś nam przypominał… Hmm…
Zabawy czas
Świąteczna impreza nie mogła się odbyć bez muzyki i tańców, które trwały niemal do białego rana. Za oprawę muzyczną odpowiadał DJ. Nie dało się go nie zauważyć, złote łańcuchy na szyi zrobiły swoje… 🙂
Muzyczny nastrój udzielił się nam wszystkim. Tego wieczora usłyszeliśmy gitarową solówkę w wykonaniu jednego z naszych kolegów z Gdyni. Jimi Hendrix by się nie powstydził.
Łapiemy ulotne chwile!
W czasie wieczoru udało nam się zrobić mnóstwo pamiątkowych fotografii. Niezwykle pomocny był punkt foto. Na tle zimowej scenerii, ubrani w mikołajowe czapki, uśmiechaliśmy się do pani fotograf. Cieszymy się, że w ten sposób udało nam się zatrzymać ulotne chwile, a i śmiechu było przy tym co niemiara.
Wspólne spotkania w pięknym otoczeniu to coś, na co nasi pracownicy czekają cały rok. Takie wydarzenia są doskonałą okazją, aby bliżej się poznać, porozmawiać ze sobą i miło spędzić czas. Tak też było i tym razem. Z naszych twarzy nie schodziły uśmiechy, atmosfera była iście rodzinna i magiczna… Z niecierpliwością czekamy na kolejną taką imprezę!